Moja droga do sukcesu dopiero się zaczyna. Jestem gdzieś na pierwszym zakręcie po starcie. Może nie jest łatwo, ale nikt nie mówił, że wszystko przyjdzie sobie samo. Nałożyłam na siebie teraz dużo obowiązków, między innymi ten obowiązek-przyjemność jakim jest trening.
Nie mam żadnego problemu z ruszeniem się na trening piłkarski - to jest praca w grupie - jeśli Ty nie przyjdziesz, bo Ci się nie chce, ucierpi na tym Twoja drużyna. Dlaczego? Bo będziesz do tyłu kolejny trening, będziesz gorszym zawodnikiem. To trening czyni Cię lepszym, silniejszym. Sama prawda. Koniec, kropka.
Z treningiem siłowym jest już trochę gorzej, mimo tego, że domową siłownię mam pod nosem. Motywacja jest trochę inna, ciężej po prostu ruszyć tyłek i iść. Chociaż przecież wiem, że gdy już się ruszę i zrobię ten trening to wracam po nim dumna z siebie, zmęczona i wiem, że chcę jeszcze. I chcę widzieć progres, a żeby go widzieć trening musi być regularny, dieta też (a skoro o diecie mowa to z nią też ostatnio u mnie dość słabo). Jak tutaj się zmotywować, żeby się ruszyć i przestać dookoła ciskać w eter głupimi wymówkami? Może jak w końcu napiszę jak bardzo to lubię, a jak leniwa jestem to sprawię, że coś we mnie nie pozwoli, żebym siedziała w miejscu kiedy jest czas na trening siłowy.
Swoją drogą to jak najlepiej dobrać ćwiczenia dla piłkarza? Czytam o tym i czytam i w sumie to nie robię się mądrzejsza. Może czas zasięgnąć opinii eksperta?